Chciałbym
dziś poruszyć temat struktury produkcji. Przyjrzę się pokrótce modelowi
neoklasycznemu i austriackiej szkoły ekonomii. Artykuł opiera się o wiedzę
z książki Marka Skousena - "Strukturę produkcji", oraz innych autorów
szkoły austriackiej. Za wszelkie nieścisłości i niedopowiedzenia z góry
przepraszam. Większość schematów jest stworzona właśnie w oparciu wspomnianej pozycji Skousena. Nie mam przy sobie tej książki, więc nie mam żadnych odnośników do niej zawartych w artykule. Z czasem postaram się uzupełniać ten opis, a ewentualne nowości wprowadzę w drugiej odsłonie kolejnego artykułu
Austriacka teoria struktury produkcji (wstęp)
Najpierw
skupię swoją uwagę na tym, czym jest omawiana gospodarka. Otóż za gospodarką
kryje się produkcja, czy to dóbr czy usług. Gdyby nie było czego produkować,
nie mielibyśmy żadnej gospodarki. Za produkcję odpowiedzialni są ludzie, którzy
przetwarzają materię dostępną na ziemi w użyteczne dobra, aby mogli je kupić
inni ludzie. Cała produkcja, począwszy od wydobycia surowców, kończąc na
dobrach ostatecznych przeznaczonych do konsumpcji, nazywamy strukturą
produkcji. W dzisiejszych czasach słyszy się jednak błędne teorie, jakoby
wzrost popytu przez konsumentów, powoduje wzrost gospodarczy. Jest to błędne
założenie, które bierze się z błędnie skonstruowanego miernika jakim jest PKB.
Błąd ten wziął się prawdopodobnie również ze złego spojrzenia na strukturę produkcji.
Teorie w ekonomii mają to do siebie, że gdy zostaną błędnie przedstawione, to
już budowanie na nich kolejnych przyniesie jedynie namnożenie się błędów.
Według
austriackiej szkoły ekonomii struktura produkcji wygląda następująco:
Jest to tak
zwany trójkąt Hayeka, pokazujący, że struktura produkcji nie jest wcale
homogeniczna (jednorodna) jak przyjmuje szkoła neoklasyczna. Dodatkowo jak
widać w modelu tym występuje czas. Bez ujęcia czasowego oraz uproszczenia w
strukturze produkcji zaczęły wyrastać błędne teorie jak grzyby po deszczu. Powyższy
model jest jednak znacznym uproszczeniem. Najczęściej całe ujęcie austriackiego
modelu (nazywanego przez Skousena modelem ASP) rozpatruje się w ujęciu rocznym a co za tym idzie - całą produkcję wytworzoną w tym okresie. W dalszej części zaprezentuję modele
struktury produkcji według austriackiej szkoły i zebrane w całość przez Marka
Skousena. Więcej informacji można uzyskać z jego wspomnianej książki: "Struktura
produkcji". Poza tym chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nie do końca wiem, czy
te modele są w pełni poprawne i w jakim stopniu oddają sytuację gospodarki, jednakże
bardziej do mnie przemawiają od neoklasycznego modelu równowagi AD/AS.
Strzałka z
oznaczeniem (A) pokazuje kierunek wytwarzania produktów a strzałka (B) kierunek
przepływu pieniędzy a więc i też wartościowania wytworzonych dóbr. A więc z
tego modelu wynika, że poniesione koszty nie kształtują ceny. Według Rothbarda przeszłe koszty nie mają wpływu na teraźniejsze
ceny. Jednakże koszty teraźniejsze mają wpływ nie na przyszłą cenę, ale ilość
produkowanego dobra. "Po wytworzeniu produktu koszt nie ma wpływu na jego
cenę[1]". Wobec sprzedaży po cenie rynkowej nie ma alternatywy. Decyzja o
poniesieniu kosztu zostaje podjęta przed produkcją.
Ważną sprawą
jest również odpowiednie uszeregowanie dóbr w strukturze produkcji. Austriacka
szkoła ekonomii przedstawia sprawę, aby je uszeregować od najwyższego rzędu
(wydobycie surowców) poprzez coraz to niższe rzędy, aż do najniższego - dobra
konsumpcyjne. Więc jeśli dobro produkcyjne A jest bardziej oddalone od finalnej sprzedaży od dobra produkcyjnego B, jest po prostu dobrem wyższego rzędu.
Strzałki na poprzednim
rysunku dla uproszczenia były oznaczone jako (A) i (B), jednak Skousen nazywa je wektorami ASV (wektor podaży) i ADV (wektor popytu) więc dalej będę trzymał się tej terminologii. Inaczej mówiąc
wektor ASV reprezentuje zagregowaną podaż a wektor ADV zagregowany popyt. Wektor ASV stara się przystosować do
zmian (poprzez działania producentów), jakie zachodzą w
popycie ze strony konsumentów (wektorze ADV). Na poniższym wykresie są przedstawione
uproszczone wektory naniesione na model ASP:
Wektory z
powyższych dwóch wykresów nakładając się równolegle na siebie utworzą równowagę rynkową,
zaprezentowaną na poniższym schemacie (str.243 "Struktura produkcji"):
Więc jak
napisałem, na powyższym rysunku mamy przedstawioną równowagę popytu i podaży
dóbr według modelu ASP we wszystkich etapach struktury produkcji (w przeciwieństwie do jednego punktu równowagi stosowanego przez mikroekonomiczny model równowagi rynkowej AD-AS). Nałożone na siebie wektory ASV i ADV z poprzedniego
rysunku, oznaczać będą równowagę. Nie będę jednak wchodził na razie w szczegóły dotyczące
równowagi rynkowej. Jeśli nie ma równowagi, wektory będą się rozbiegały w
kierunkach zależnych od zagregowanego popytu i podaży poszczególnych etapów
struktury produkcji. Zaprezentowany wykres ASP nie tylko odnosić się musi do
całej gospodarki. Równie dobrze można nim zaprezentować poszczególne gałęzie
produkcji, czy też ostateczne towary konsumpcyjne.
Świąteczne szaleństwo kupowania
Dalej przejdę
do samego PKB, który upraszczając, liczy się wzorem: C + I + G (konsumpcja +
inwestycje + wydatki rządowe). PKB liczy wartość gospodarki metodą dodaną -
tylko dobra konsumpcyjne (na drugim wykresie pokazany jest etap, który liczy
właśnie PKB). Przy tworzeniu tego wskaźnika zwrócono uwagę, że licząc wszystkie
wydatki w strukturze produkcji, powstanie problem podwójnej księgowości. Jednak
jak już można zauważyć, uwzględniając jedynie wydatki konsumpcyjne, z oczu
zatraca nam się reszta struktury produkcji. Nie pokazuje nam wszystkich
nakładów, jakie muszą wnieść przedsiębiorcy, począwszy od wydobycia surowców aż
po sprzedaż finalnych produktów. Więc jeśli uwzględni się również wydatki na
innych szczeblach struktury produkcji, okaże się, że inwestycje mają przewagę
nad konsumpcją.
Stąd mamy
błędne przekonanie o tym, że im większy popyt konsumpcyjny, tym gospodarka
rozkwita nam coraz więcej. A jak widać sprawa struktury produkcji nie jest prosta do wytłumaczenia. Trzeba
pamiętać, że jest to fałszywy pogląd wynikający z błędnej interpretacji
struktury produkcji i opartych o nie błędnych mierników. Jeśli w mediach po raz
kolejny powiedzą wam, że gospodarka ma się znacznie lepiej, ponieważ Polacy
więcej kupowali w święta w tym roku aniżeli w poprzednim, nie jest to poprawna odpowiedź.
Rząd stymulując popyt konsumpcyjny, powoduje, że wstrzymuje się postęp
gospodarczy. Najwyższe szczeble w strukturze produkcji ulegają skurczeniu się,
ponieważ zwiększony popyt konsumpcyjny służy jednie zwiększeniu produkcji dóbr
finalnych. Jest mniej pieniędzy zaoszczędzonych i zainwestowanych w postęp
technologiczny czy wydłużenie struktury produkcji. Gdy wczesne etapy struktury produkcji nie mają wystarczających środków na podtrzymanie swojej produkcji, czy też na inwestycje, powoduje to ich skurczenie się. Na wykresie poniżej można zauważyć sytuację, gdy zbyt duży jest popyt konsumpcyjny, oddziałujący na strukturę produkcji przez dłuższy czas, najczęściej stymulowany nienaturalnie przez rząd. Wysokość oszczędności natomiast nie jest w stanie podtrzymać etapów wydobycia surowców i produkcji dóbr wyższego rzędu na aktualnym poziomie.

Szary kolor prezentuje nową sytuację etapów produkcji po zaistnieniu omawianego czynnika popytowego. Czerwona linia pokazuje nową równowagę na rynku. Jest to przedstawienie ogólnej struktury gospodarki. Jedne etapy mogą się rozwijać a inne być narażone na spadki produkcji. Rządowe stymulowanie konsumpcji tworzy nienaturalne proporcje we właściwych potrzebach popytowych i przenosi w sektory bardziej zyskowne przedsiębiorców, którzy wycofując się z mało zyskownych sektorów. Według Skousena jest jednak mniej niebezpieczne od wzrostu inflacji. Problemem może okazać się jak wspomniałem zastój gospodarczy zamiast cykli koniunkturalnych. Kolejny rysunek ukazuje jak może wyglądać na wykresie ten fakt[2].
Rothbard przedstawia ten
problem w 2 tomie Ekonomii wolnego rynku. Sam popyt konsumpcyjny bez
oszczędności nie byłby w stanie utrzymać struktury kapitałowej. Aby powstawały
nowe produkty, muszą być poczynione inwestycje z zaoszczędzonych pieniędzy.
Popyt konsumpcyjny jest jedynie zwieńczeniem produkcji w gospodarce.
Zmniejszenie się popytu konsumpcyjnego nie jest więc tożsame z depresją
gospodarczą, czy osłabieniem rozwoju[3]. Przez neoklasyczny model podziału na
produkcję i konsumpcję, można utożsamiać konsumpcję ze wzrostem gospodarczym.
Jeśli w gospodarce pieniądza fiducjarnego nie ma na widoku kryzysu, ale prognozuje
się poprawę sytuacji na rynku, spadek wydatków konsumpcyjnych najczęściej
objawia się wzrostem oszczędności, a co za tym idzie spadkiem stopy
procentowej. Łatwiej jest o kredyt i inwestycje, potrzebne do rozwoju całej
struktury produkcji. Zwieńczeniem inwestycji są nowe produkty. Na kolejnym wykresie jest przedstawiona zależność konsumpcji i oszczędności w gospodarstwach domowych.
.jpg)
Chciałbym
teraz zwrócić krótko uwagę na działanie oszczędności i konsumpcji. Według
powyższego modelu ostateczny etap jest sprzedażą konsumentom finalnych dóbr
(tzw. dóbr niższego rzędu). Pod modelem napisałem, że część dochodu gospodarstw
domowych idzie na konsumpcję, a reszta na inwestycje, które pozwalają na rozwój
wyższych etapów produkcji (bardziej oddalonych od sprzedaży dóbr
konsumpcyjnych). Oczywiście dochód ze sprzedaży dóbr przez przedsiębiorstwo również można podzielić na
konsumpcję i dalsze inwestycje w swoją firmę, ale nie będę tym teraz się zajmował. Przedstawiony dylemat oszczędności do konsumpcji na wykresie nie oddaje całości
struktury produkcji. Przyznam szczerze, że sam do końca w tym miejscu nie wiem
jak przejrzyściej to przedstawić. Jak uda mi się pogłębić wiedzę na ten temat
postaram się to przedstawić w kolejnych odsłonach. Idąc dalej, oszczędności są
inwestowane. Pozyskiwanie pieniędzy na inwestycje działa w różne sposoby, ale
zawsze musi pochodzić z oszczędności. Mogą to być oszczędności własne, wzięcie
kredytu czy też zyski ze sprzedaż akcji. Oszczędności nie skierowane na
inwestycje (trzymane w tak zwanej skarpecie) są jedynie odroczoną w czasie
konsumpcją. Im więcej oszczędzamy tym bardziej wektor podaży i popytu ASP robi
się "stromy". Im wydobycie surowców czy produkcja są bardziej oddalone od finalnej
sprzedaży dóbr, tym bardziej potrzebują pieniędzy, aby mogły się rozwijać. Są
również bardziej narażone na wahania inflacyjne. Bowiem muszą dłużej czekać na
dotarcie do nich pieniędzy. Według teorii austriackiej stymulowanie gospodarki
podażą pieniądza powoduje, że inwestycje są lokowane w nieodpowiednie sektory
produkcji, a następnie często okazuje się, że muszą zostać zaprzestane, ze
względu na brak środków. Ale nie będę tego rozwijał, gdyż może poświęcę zagadnieniu cykli koniunkturalnych osobny artykuł.
Jako, że wszystkie etapy produkcji (od surowców do sprzedaży konsumentom) do tej pory były ukazywane jako jednorodne. Przedstawię przykład Skousena na długość okresów w sektorze dotyczącym przemysłu chlebowego[4]:
Mimo, że na pewno nie jest kompletny, a sam nie zastanawiałem się jak mógłby wyglądać dokładniej, spróbuję go uporządkować. Okres A będzie trwał od posiania pszenicy aż do jej zbioru. Zmielenie ziarna na mąkę będzie obejmował okres B a w okresie C nastąpi wypiek chleba i następnie jego ostateczna sprzedaż. Mimo, że nie jest to typowe uporządkowanie, to można zauważyć, że czas gra dużą rolę w gospodarce. Jedne etapy trwają długo a inne krótko. Pora zarzucić neoklasyczne modele bezczasowe dotyczące struktury produkcji.
Ekonomia mainstream
Na koniec
pozwolę sobie na krótką interpretację modelu struktury produkcji według szkoły
neoklasycznej.
Z
mikroekonomicznego punktu widzenia model ten mniej więcej dobrze ukazuje siły
kierujące popytem i podażą. Dla pojedynczego przedsiębiorstwa za krzywą podaży
kryje się wszelka konkurencja firm oferujących swoje dobra / usługi, a po
stronie popytu zainteresowanych konsumentów. Według Skousena jednak model ten
nie nadaje się na makroekonomiczne przedstawienie struktury produkcji. Nie
powinno się przedstawiać modelu, który zakłada konkurencję rynkową firm.
Struktura produkcji stanowi całość gospodarki, w której odbywa się
mikroekonomiczna konkurencja firm. Sama w sobie nie ma z czym konkurować.
Drugim ważnym elementem, którego nie przedstawia makroekonomiczny model neoklasycznej
szkoły jest czas. Porzucenie czasu spowodowało błędne spojrzenie na strukturę
produkcji i błędne teorie nie tylko w wydaniu szkoły neoklasycznej ale i również monetarystycznej. Podaż pieniądza oddziałuje na całą strukturę jednakowo. A tak naprawdę
za każdym razem wzrost inflacji oddziałuje inaczej na etapy struktury produkcji.
Według mojej wiedzy nie da się tego w żaden sposób dokładnie przewidzieć. Idąc
dalej w modelu neoklasycznym cały kapitał jest jednorodny a struktura produkcji
dzieli się na produkcję i konsumpcję. Z tego modelu dalej tylko o inne błędy
dotyczące cykli koniunkturalnych czy mierników dochodu narodowego. Jest on po
prostu zbyt zagregowany.
W kolejnych
artykułach będę starał się rozwijać niektóre koncepcje dotyczące struktury
produkcji. W tym również postaram się również ująć minusy na jakie napotyka ów model. Artykuł można potraktować jako promocję wspomnianej już parę razy pozycji: "Struktura
produkcji" Marka Skousena.
------------
[1] Rothbard
M.: Ekonomia wolnego rynku tom 2; str. 35;
[2] Skousen M.: Struktura produkcji; str. 369, 378-382;
[3] Ibidem,
str. 98-105;
[4] Skousen M.: Struktura...; str. 191;