poniedziałek, 19 maja 2014

"Zasady ekonomii" - Carl Menger

Ciężko jest mi ocenić jedyną przetłumaczoną na język polski pozycję Mengera z tego względu, że była swoimi czasy przełomowa. Menger wraz z Jevons'em i Walras'em wyznaczyli nowy nurt subiektywno-marginalistyczny w nauce ekonomii, co ciekawe niezależnie od siebie. Mimo tej samej metody badawczej wszyscy trzej podążyli we własnym kierunku. Nastąpił więc podział na szkołę neoklasyczną - Jevons, austriacką - Menger oraz lozańską (matematyczną) - Walras. Jevons i Walras postanowili włączyć jeszcze matematykę do swoich prac, natomiast Menger wolał skupić się przy badaniach na metodzie logiczno-dedukcyjnej. Często znajduję, że Menger był przeciwnikiem stosowania matematyki w ekonomii, jednak tak naprawdę nie powiedział tego wprost. Przeciwnikiem stosowania jej na pewno był Mises, natomiast u Mengera można tego się jedynie domyślać. Na autora Zasad ekonomii duży wpływ miała szkoła historyczna, gdyż znajdujemy najwięcej odnośników do autorów właśnie tejże szkoły. Z drugiej strony książka Mengera zawiera jedynie podstawy szkoły austriackiej, a więc ważne jest zapoznanie się z innymi czołowymi przedstawicielami Austriaków. Jeśli chodzi o mnie, nie zajmuję się częścią matematyczną, jednak uważam, że rozsądnie zastosowana, może wciąż wiele ukazać w badaniach w ekonomii.

Wszystkim początkującym w ekonomii, a nawet zainteresowanych hobbistycznie zagadnieniami ekonomicznymi mógłbym polecić tą pozycję, ponieważ jak wspomniałem, nie ma w niej niemal żadnej matematyki, praktycznie żadnych wzorów, więc nie powinna na początek odstraszać, w przeciwieństwie do wspomnianych dwóch autorów biorących udział w "rewolucji" marginalistycznej. Na początek w książce jest ukazana nota biograficzna, szczególnie nastawiona na okres w życiu związany z badaniami nad ekonomią.

Następnie po krótkim wprowadzeniu Skousena, zaczyna się "część właściwa" Zasad ekonomii. Jednym z ciekawych stwierdzeń, które niebezpośrednio może ukazać, że nie trudno o niewłaściwe zastosowanie matematyki w ekonomii jest: "Poszerzenie ludzkich potrzeb jest nieograniczone, lecz każdy element zbioru jest skończony". Jak wspomniałem w książce autor nie przedstawia swojego stanowiska wobec matematyki. Mamy również tutaj wytłumaczone znaczenie dóbr pierwszego rzędu (konsumpcyjnych) oraz dóbr wyższych rzędów (służących do produkcji) jak i zależności między nimi. Menger dochodzi też do wniosku, że nie tylko ceny, ale i koszty (zarówno dóbr konsumpcyjnych jak i produkcyjnych) kształtują się poprzez subiektywne wartościowanie konsumentów od dóbr I rzędu aż po coraz wyższego rzędy. W produkcji ważną rolę odgrywają również dobra komplementarne, bez których produkcja stanęła by w miejscu.

Menger przedstawia również jakie są wady prowadzonych przez państwo rejestrów statystycznych. Oprócz tego w książce mamy rozróżnienie na dobra ekonomiczne (zapotrzebowanie na nie jest wyższe od dostępnej ilości) oraz dobra nieekonomiczne (zapotrzebowanie na nie jest niższe od dostępnej ilości). Natomiast dobra publiczne są zakwalifikowane przez Mengera do pośrednich między ekonomicznymi a nieekonomicznymi. Dalej zostaje przedstawiona różnica między wartością wymienną a użytkową, co może być dobrym wstępem do ostatniego rozdziału jakim jest krótka historia kształtowania się pieniądza. Ale jeszcze przed tym rozdziałem Menger odrywa w końcu wartość towaru od włożonej w niego pracy, towarzyszące większości przedstawicieli poprzedzającej szkoły klasycznej. Może się to wydawać banalne, ale trzeba pamiętać, że jest to przecież jedna z pierwszych pozycji łamiących myślenie klasyków. Nawiązując do nich, Menger dokonuje dodatkowo krytyki ekwiwalentności wymiany, rozdzielając ją na pojęcie w znaczeniu obiektywnym i subiektywnym. Subiektywna ekwiwalentność nie oznacza sumy zerowej podczas wymiany (wtedy, gdy nikt nie zyskuje ani nikt nie traci). Polega ona na tym, że do wymiany dochodzi wtedy, kiedy obie strony zyskują na niej. Gdyby przynajmniej jedna strona nie zyskała na wymianie, wtedy by do niej nie doszło (nie uwzględniając przymusu). Zostając przy wymianie, autor uważa, że ceny nie są najważniejszym jej elementem, ale "zaspokojenie potrzeb obu stronom transakcji". Jednym z problemów, jakie próbuje zbadać Menger, jest monopol. Według niego: "Monopolista zachowałby się nieodpowiednio, gdyby zamiast osiągnąć większy zysk poprzez zmniejszenie ilości sprzedaży, wprowadził do sprzedaży ilość większą". Zauważa również, że cena w gospodarce przy monopolistach i konkurujących przedsiębiorstwach ustala się w ten sam sposób (oczywiście nie mając na myśli, że ustali się na tym samym poziomie). Oprócz tego przedstawia wady działania monopoli, jako, że nie służą dobrze konsumentom.

Ostatnim rozdział traktuje o historii kształtowania się pieniądza. Jednym z pierwszych towarów pomocnych przy wymianie było bydło. Natomiast dawne ludy germańskie za "pieniądz" uznawały srebrne i gliniane naczynia. Bydło było w późniejszych czasach coraz większym utrudnieniem (gdy dochodziło do rozwoju cywilizacyjnego i bardziej osiadłego trybu życia), więc zaczęły odgrywać coraz większą wagę monety z kruszców takich jak srebro, złoto, miedź czy też żelazo. Mamy parę przykładów z różnych epok. Autor również przedstawia jak wyglądała sprawa w tej kwestii u Azteków. Na koniec są również przedstawione wady metali szlachetnych jako surowca na monety.

W książce mamy do czynienia z dużą ilością przykładów - wymyślonych sytuacji i wplecionych w nie struktur logicznych - co z czego wynika. Zapoznanie się z Zasadami ekonomii jest ważne i z historycznego punktu widzenia, ocena póki co wygląda tak a nie inaczej. Dodam też, że najczęściej przedstawiciele austriaccy bronili koncepcji wolnorynkowych i dzięki temu dziś funkcjonuje m.in. Instytut Misesa w Polsce.